(Bezpieczne) szelki, obroże, smycze & co.
: 09 lis 2018, 15:18
Zakładam nowy wątek, bo nie wiedziałam, gdzie napisać o horrorze dzisiejszym - i pytać o rady.
Jak wiedzą Ci, co nas znają, Lucia chodzi w szelkach Ruffwear Front Range.
Dla mnie nie jest to dostatecznie dobry wybór, już nie raz zdarzało się bestii wyleźć - mimo mojej natężonej uwagi i jakiegoś tam doświadczenia. Zawsze w krytycznych warunkach .
A dziś mało jej to nie kosztowało (mam nadzieję, że czas przeszły uzasadniony) - zdrowia.
W skrócie - mimo iż zeszłam z drogi, zasłaniałam sobą "wroga", Cytra wściekle ujadała na przechodzącego młodego mężczyznę z psem wielkości małego spaniela - a Lucia nie ujadała, jednym szybkim ruchem wyszła z Ruffwear`ów i doskoczyła do (na szczęście mocno owłosionego) kundelka. W tej chwili, nie bacząc na moje próby odciągnięcia suki, facet dwa razy z całej siły kopnął Lutnię, aż poleciała parę metrów.
W szoku Lucia przeszła jeszcze kawałek, potem położyła się w liściach.
Wizyta u weta na szczęście nie potwierdziła póki co poważnych obrażeń typu duży krwotok wewnętrzny, Rekinica ma jednak założony wenflon, by w razie co szybko otwierać brzuch. I post do końca dnia.
W związku z tym jestem skłonna wydać każdą sumę na naprawdę niezawodne szelki. Przegląd internetu rozczarowuje - producenci kładą nacisk głównie na wygodę psa i opiekuna. Jeszcze najlepsze chyba takie, też Ruffwear:
Czy sądzicie, że ten tylny, dodatkowy pasek istotnie utrudni wychodzenie? Lucia robi to w ten sposób, ze albo zapiera się i (nieuważny) człowiek ściąga jej szelki, jak koszulę, przez łeb - albo - ściąga łopatki i wyjmuje przednie łapy (Iwonka świadkiem).
Macie jakieś inne pomysły?
Wiem - można karabińczyk z drugiego końca smyczy dopiąć do obroży (robię tak w razie dostrzeżonego poważnego niebezpieczeństwa). Rzecz w tym, ze arcytrudno wtedy prowadzić dwa psy - na dwóch smyczach.
Jak wiedzą Ci, co nas znają, Lucia chodzi w szelkach Ruffwear Front Range.
Dla mnie nie jest to dostatecznie dobry wybór, już nie raz zdarzało się bestii wyleźć - mimo mojej natężonej uwagi i jakiegoś tam doświadczenia. Zawsze w krytycznych warunkach .
A dziś mało jej to nie kosztowało (mam nadzieję, że czas przeszły uzasadniony) - zdrowia.
W skrócie - mimo iż zeszłam z drogi, zasłaniałam sobą "wroga", Cytra wściekle ujadała na przechodzącego młodego mężczyznę z psem wielkości małego spaniela - a Lucia nie ujadała, jednym szybkim ruchem wyszła z Ruffwear`ów i doskoczyła do (na szczęście mocno owłosionego) kundelka. W tej chwili, nie bacząc na moje próby odciągnięcia suki, facet dwa razy z całej siły kopnął Lutnię, aż poleciała parę metrów.
W szoku Lucia przeszła jeszcze kawałek, potem położyła się w liściach.
Wizyta u weta na szczęście nie potwierdziła póki co poważnych obrażeń typu duży krwotok wewnętrzny, Rekinica ma jednak założony wenflon, by w razie co szybko otwierać brzuch. I post do końca dnia.
W związku z tym jestem skłonna wydać każdą sumę na naprawdę niezawodne szelki. Przegląd internetu rozczarowuje - producenci kładą nacisk głównie na wygodę psa i opiekuna. Jeszcze najlepsze chyba takie, też Ruffwear:
Czy sądzicie, że ten tylny, dodatkowy pasek istotnie utrudni wychodzenie? Lucia robi to w ten sposób, ze albo zapiera się i (nieuważny) człowiek ściąga jej szelki, jak koszulę, przez łeb - albo - ściąga łopatki i wyjmuje przednie łapy (Iwonka świadkiem).
Macie jakieś inne pomysły?
Wiem - można karabińczyk z drugiego końca smyczy dopiąć do obroży (robię tak w razie dostrzeżonego poważnego niebezpieczeństwa). Rzecz w tym, ze arcytrudno wtedy prowadzić dwa psy - na dwóch smyczach.