Cytra i Lutnia
- basiatesia
- Posty: 317
- Rejestracja: 24 lut 2017, 11:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Cytra i Lutnia
Jak zwykle będzie piękna relacja Zawsze jak oglądam wasze zdjęcia to obiecuję sobie,że też pojedziemy ,ale przeraża mnie organizacja takiego wyjazdu ale może przyszłym roku,poza sezonem ,jak temperatury będą niskie ... Tymonek źle znosi już te powyżej 24 Życzymy Wam wspaniałego odpoczynku i gratuluję wnusi
-
- Posty: 120
- Rejestracja: 26 lut 2017, 15:43
Re: Cytra i Lutnia
Co napisała Iwonka na wałach obronnych Bari .
Ale nie tak szybko.
Miło mi bardzo, że ktoś tu zagląda.
Basiu - to wcale nie jest trudne, poza sezonem - tańsze i jeszcze lepsze. Chętnie zresztą pomogę. Jeden telefon.
To jedziemy dalej. Z Udine w Friuli - pod Asyż w Umbrii.
Zwykle za Wenecją zjeżdżamy z autostrady i posuwamy się naprzód droga krajową. Nie chodzi tylko o oszczędność na opłatach (dość wysokich), ale w pierwszym rzędzie o "dotknięcie kraju". Owoce i warzywa prosto z pól, lokalna trattorie oferujące wspaniałe jedzenie i wino - i krajobrazy, jakich nie widać z obrzeżonej płotami dwupasmówki. Na przykład delta Padu
Błota kwitną drobniusieńkimi, liliowymi kwiatuszkami
Zagrodzone sieciami hodowle małż i innych mięczaków
Mostki nad kolejnymi ramionami uchodzącymi do laguny
I jesteśmy w domu
Oczywiście nie po to, by siedzieć na miejscu. Pierwsza krótka wycieczka - do Orvieto. To miasto (miasteczko?) ma dwa "flashpointy" : studnię św. Patrycjusza (nie Patryka, jak błędnie podają polskie internetowe źródła) i katedrę.
Studnię wybudowano w szesnastym wieku, by poprawić możliwości obrony miasta leżącego na wysokim obrywie skalnym. Schodzi prawie 60 m wgłąb. Na dno prowadzą dwie spirale schodów, nigdzie się nie krzyżujących - jak helisa. Wodę wynosiły muły, więc schody wygodne.
Wejście.
Wnętrze
Schodzimy niżej
i patrzymy z kładdki na dnie ku górze
Nieco zziajani wydobywamy się na powierzchnię i uliczkami małych, kamiennych domków pełnych turystycznego kiczu...
podążamy ku cudowi koronki z trawertynu i bazaltu - katedrze.
Wybudowano ją w 14 wieku, gotycka fasada ozdobiona jest złotą mozaiką. Na mnie największe wrażenie robi dzieło kamieniarzy
Monumentalne wnętrze
z oknami zamkniętymi płytami alabastru...
...zdobią niezwykłe freski; twarze świętych maja wiele realizmu
Wracamy przez wzgórza Umbrii - w dolinach zaporowe jeziora
Ciąg dalszy - wkrótce
Ale nie tak szybko.
Miło mi bardzo, że ktoś tu zagląda.
Basiu - to wcale nie jest trudne, poza sezonem - tańsze i jeszcze lepsze. Chętnie zresztą pomogę. Jeden telefon.
To jedziemy dalej. Z Udine w Friuli - pod Asyż w Umbrii.
Zwykle za Wenecją zjeżdżamy z autostrady i posuwamy się naprzód droga krajową. Nie chodzi tylko o oszczędność na opłatach (dość wysokich), ale w pierwszym rzędzie o "dotknięcie kraju". Owoce i warzywa prosto z pól, lokalna trattorie oferujące wspaniałe jedzenie i wino - i krajobrazy, jakich nie widać z obrzeżonej płotami dwupasmówki. Na przykład delta Padu
Błota kwitną drobniusieńkimi, liliowymi kwiatuszkami
Zagrodzone sieciami hodowle małż i innych mięczaków
Mostki nad kolejnymi ramionami uchodzącymi do laguny
I jesteśmy w domu
Oczywiście nie po to, by siedzieć na miejscu. Pierwsza krótka wycieczka - do Orvieto. To miasto (miasteczko?) ma dwa "flashpointy" : studnię św. Patrycjusza (nie Patryka, jak błędnie podają polskie internetowe źródła) i katedrę.
Studnię wybudowano w szesnastym wieku, by poprawić możliwości obrony miasta leżącego na wysokim obrywie skalnym. Schodzi prawie 60 m wgłąb. Na dno prowadzą dwie spirale schodów, nigdzie się nie krzyżujących - jak helisa. Wodę wynosiły muły, więc schody wygodne.
Wejście.
Wnętrze
Schodzimy niżej
i patrzymy z kładdki na dnie ku górze
Nieco zziajani wydobywamy się na powierzchnię i uliczkami małych, kamiennych domków pełnych turystycznego kiczu...
podążamy ku cudowi koronki z trawertynu i bazaltu - katedrze.
Wybudowano ją w 14 wieku, gotycka fasada ozdobiona jest złotą mozaiką. Na mnie największe wrażenie robi dzieło kamieniarzy
Monumentalne wnętrze
z oknami zamkniętymi płytami alabastru...
...zdobią niezwykłe freski; twarze świętych maja wiele realizmu
Wracamy przez wzgórza Umbrii - w dolinach zaporowe jeziora
Ciąg dalszy - wkrótce
Re: Cytra i Lutnia
Katedra zapiera dech w piersiach! Studnia niesamowita!
Re: Cytra i Lutnia
Aniu, w Orvieto już byliśmy kilka lat temu - ale chciałam podzielić się tym miastem z Iwonką i Elą. Bo za pierwszym razem na widok katedry po prostu mnie "zatchnęło".
Następnego dnia po wycieczce do Orvieto wyprawiliśmy się w umbryjskie góry, kierunku Nursji - by zobaczyć nieznane nam do tej pory opactwo San Pietro in Valle. Klasztor i kościół pochodzą z siódmego wieku, co jak na Włochy nie jest żadnym rekordem - ale zostały zbudowane w czasach panowania Longobardów, arian i dotrwał w nieomal niezmienionej postaci do dziś.
Góry Umbrii są łagodne i zielone
Ostatni kawałeczek to droga terenowa - na pewno hm, urwista. Ale za to jaki zapach!
Zza kolejnego zakrętu wyłania się opactwo
Zostawiamy samochód na parkingu i podchodzimy bliżej
Jeszcze bliżej - od strony kościoła
Wnętrze z wykonanym przez longobardzkiego rzeźbiarza ołtarzem
i wspaniałymi freskami (większość zdjęć niewyraźna - nie wolno fotografować z fleszem)
W klasztorze nie ma dziś mnichów - tylko luksusowy hotel i hm, "dom weselny". Pokój - około 700 zł za dobę, nie dla nas. Ale umbryjskie zachody słońca za darmo.
A rankiem spakowaliśmy autko i dalej - do prawdziwego włoskiego Mezzogiorno, czyli na samo południe.
Następnego dnia po wycieczce do Orvieto wyprawiliśmy się w umbryjskie góry, kierunku Nursji - by zobaczyć nieznane nam do tej pory opactwo San Pietro in Valle. Klasztor i kościół pochodzą z siódmego wieku, co jak na Włochy nie jest żadnym rekordem - ale zostały zbudowane w czasach panowania Longobardów, arian i dotrwał w nieomal niezmienionej postaci do dziś.
Góry Umbrii są łagodne i zielone
Ostatni kawałeczek to droga terenowa - na pewno hm, urwista. Ale za to jaki zapach!
Zza kolejnego zakrętu wyłania się opactwo
Zostawiamy samochód na parkingu i podchodzimy bliżej
Jeszcze bliżej - od strony kościoła
Wnętrze z wykonanym przez longobardzkiego rzeźbiarza ołtarzem
i wspaniałymi freskami (większość zdjęć niewyraźna - nie wolno fotografować z fleszem)
W klasztorze nie ma dziś mnichów - tylko luksusowy hotel i hm, "dom weselny". Pokój - około 700 zł za dobę, nie dla nas. Ale umbryjskie zachody słońca za darmo.
A rankiem spakowaliśmy autko i dalej - do prawdziwego włoskiego Mezzogiorno, czyli na samo południe.
Re: Cytra i Lutnia
przepięknie!!! ... na widok katerdy można powiedziec tylko - łał!
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50
Re: Cytra i Lutnia
No to przemieszczamy się na południe.
Naszym najdalej wysuniętym ku równikowi celem jest sam czubeczek Półwyspu Salentyńskiego (tego obcasa włoskiego buta - uwaga dla nieuważnych na lekcjach geografii :silly: ), ale nie bylibyśmy sobą, jadąc po linii prostej i jak najszybciej.
Autostradą przelatujemy tylko kawałek, przez Abruzję i Molize, gdzie byliśmy końcem maja. Choć naszym ulubionym włoskim regionem jest Umbria, na drugim stopniu pudła stoi Kalabria - to na podium załapuje się i Apulia. Szukam tu śladów z epoki panowania Germanów, w tym szczególnie Longobardów. Przypomnę: ten długobrody ludek z prasiedziby w okolicach dzisiejszego Drezna-Magdeburga ruszył u schyłku starożytności na podbój cywilizacji śródziemnomorskiej, przez Panonię dotarł za Alpy (Lombardia z stolicą w Mediolanie!) i dalej, ścierając się z bizantyńczykami i Arabami. Polecam powieść Marco Salvadore "Longobard", autor jest bardziej historykiem, niż literatem, ale czyta się świetnie.
Do rzeczy. Krajową, a potem prowincjalna drogą podążamy ku miasteczku Troia (nie wiadomo, czy nazwa ma jakikolwiek związek z Troją Homera). Po pierwsze jest to centrum uprawy endemicznego szczepu winnego Nero di Troia, z którego powstaje wspaniałe, zawiesiste, wybuchające wonią ciemnych owoców i gorzkiej czekolady wino w kolorze soku z czarnej porzeczki. Po drugie - Longobardowie zbudowali katedrę, przebudowaną początkiem 12 wieku w stylu romańskim; jest to jedna z najsłynniejszych budowli Apulii. Zwłaszcza koronkowa rozeta (nie znano jeszcze techniki robienia witraży) jest arcydziełem.
Apsyda ozdobiona lwami
jeden pożera kogoś
Portal nad głównym wejściem
Głowy małp(?)
W Troi jesteśmy wczesnym popołudniem, wszyscy odprawiają sjestę, zamknięte knajpki, nawet sklepy z winem.
Wokół spieczona równina
Trudno. Drugim punktem planu jest Castel del Monte. Ja tam byłam niedawno, wyprawiam moje przyjaciółki, zostaję na parkingu z psami, robię spacerek polami. Tylko jedno zdjęcie zoomem:
Wieczorem docieramy do Bari...i mimo, że też byłam niedawno, nie umiem się powstrzymać przed strzelaniem z aparaciku. Relacja - jutro.
Naszym najdalej wysuniętym ku równikowi celem jest sam czubeczek Półwyspu Salentyńskiego (tego obcasa włoskiego buta - uwaga dla nieuważnych na lekcjach geografii :silly: ), ale nie bylibyśmy sobą, jadąc po linii prostej i jak najszybciej.
Autostradą przelatujemy tylko kawałek, przez Abruzję i Molize, gdzie byliśmy końcem maja. Choć naszym ulubionym włoskim regionem jest Umbria, na drugim stopniu pudła stoi Kalabria - to na podium załapuje się i Apulia. Szukam tu śladów z epoki panowania Germanów, w tym szczególnie Longobardów. Przypomnę: ten długobrody ludek z prasiedziby w okolicach dzisiejszego Drezna-Magdeburga ruszył u schyłku starożytności na podbój cywilizacji śródziemnomorskiej, przez Panonię dotarł za Alpy (Lombardia z stolicą w Mediolanie!) i dalej, ścierając się z bizantyńczykami i Arabami. Polecam powieść Marco Salvadore "Longobard", autor jest bardziej historykiem, niż literatem, ale czyta się świetnie.
Do rzeczy. Krajową, a potem prowincjalna drogą podążamy ku miasteczku Troia (nie wiadomo, czy nazwa ma jakikolwiek związek z Troją Homera). Po pierwsze jest to centrum uprawy endemicznego szczepu winnego Nero di Troia, z którego powstaje wspaniałe, zawiesiste, wybuchające wonią ciemnych owoców i gorzkiej czekolady wino w kolorze soku z czarnej porzeczki. Po drugie - Longobardowie zbudowali katedrę, przebudowaną początkiem 12 wieku w stylu romańskim; jest to jedna z najsłynniejszych budowli Apulii. Zwłaszcza koronkowa rozeta (nie znano jeszcze techniki robienia witraży) jest arcydziełem.
Apsyda ozdobiona lwami
jeden pożera kogoś
Portal nad głównym wejściem
Głowy małp(?)
W Troi jesteśmy wczesnym popołudniem, wszyscy odprawiają sjestę, zamknięte knajpki, nawet sklepy z winem.
Wokół spieczona równina
Trudno. Drugim punktem planu jest Castel del Monte. Ja tam byłam niedawno, wyprawiam moje przyjaciółki, zostaję na parkingu z psami, robię spacerek polami. Tylko jedno zdjęcie zoomem:
Wieczorem docieramy do Bari...i mimo, że też byłam niedawno, nie umiem się powstrzymać przed strzelaniem z aparaciku. Relacja - jutro.
Re: Cytra i Lutnia
Do Bari wjechaliśmy o godzinę za późno. To znaczy - wszyscy Włosi już się obudzili po sjeście, wsiedli do samochodów i usiłowali zaparkować nad morzem - najlepiej koło centrum historycznego, gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg. Dla nas uprzejma właścicielka apartamentu usunęła własne auto, Iwonka z Elą krążyły prawie dwie godziny (!) w poszukiwaniu jakiegokolwiek parkingu w promieniu 2 km. Za to następny ranek - błoga cisza, spokój, czynne jedynie bary (kawowe, kawowe ) ) i cudne miasto z kremowego kamienia.
Zaczynamy oczywiście od cappucino e cornetto (czyli croissant)
Port pasażerski z murów obronnych
Nasz nocleg jest tuz obok bazyliki św. Mikołaja
Hoże policjantki pilnują świętego
Ale mnie o wiele bardziej podoba się katedra San Sabino
Nad ołtarzem baldachim z bryły alabastru
Idziemy dalej, w wąziutkich uliczkach obrazki jak z pocztówek
W kamiennych włoskich miastach zawsze porusza mnie próba wkomponowania choc odrobiny zieleni - te doniczkowe ogródki...
...a nawet drzewa
Jedną z uliczek zajmują signory robiące przed drzwiami domów pastę. Palce tylko śmigają, na sitach przybywa suszących się makaronów
Późnym przedpołudniem musimy opuścić Bari - jedziemy przez spalone słońcem wnętrze Apulii do Alberobello.
Cdn - jak internet pozwoli.
Zaczynamy oczywiście od cappucino e cornetto (czyli croissant)
Port pasażerski z murów obronnych
Nasz nocleg jest tuz obok bazyliki św. Mikołaja
Hoże policjantki pilnują świętego
Ale mnie o wiele bardziej podoba się katedra San Sabino
Nad ołtarzem baldachim z bryły alabastru
Idziemy dalej, w wąziutkich uliczkach obrazki jak z pocztówek
W kamiennych włoskich miastach zawsze porusza mnie próba wkomponowania choc odrobiny zieleni - te doniczkowe ogródki...
...a nawet drzewa
Jedną z uliczek zajmują signory robiące przed drzwiami domów pastę. Palce tylko śmigają, na sitach przybywa suszących się makaronów
Późnym przedpołudniem musimy opuścić Bari - jedziemy przez spalone słońcem wnętrze Apulii do Alberobello.
Cdn - jak internet pozwoli.
Re: Cytra i Lutnia
Jak co roku mam z Wami wspaniałe wakacje! Kościoły/ katedry są dla mnie fascynujące, umiejętności dawnych mistrzów - powalają! A na widok ręcznie robionego makaronu zrobiłam się głodna...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości