Byłyśmy dziś z Mią na kontroli, cięcie ładnie się goi, dostała zastrzyk z antybiotyku i tabletkę na jutro. Na szczęście nic jej nie boli, choć widzę, że na spacerach chodzi póki co wolniutko. Nie forsujemy się, lepsze to niż jakby ją roznosiło i trzeba by ją hamować, żeby szwy nie puściły.
Przed sterylką robiłyśmy badania krwi. Poniżej wyniki. Tarczyca ruszyła i po odstawieniu hormonu ładnie pracuje, nie ma już konieczności wspomagania. Niestety trzustka słabo
Lipaza bardzo wysoka, dostałyśmy Amyloactiv, żeby wspomóc trzustkę. Gdy robiłam zdjęcia nie było jeszcze wyników lipazy trzustkowej, która niestety jest bardzo mocno przekroczona 619, przy normie do 200
Za jakiś miesiąc kontrola poziomu lipazy. Mam nadzieję, że trzustka się zregeneruje...
A poza tym żyjemy sobie spokojnie. Mia to już prawdziwy miejski wyga, żadne pociągi ani ciężarówki jej niestraszne, do windy wchodzi pewnie, na spacerach nawet w nieznanych miejscach idzie przede mną, niuszy sobie i podbiega.
Niestety głaskanie to nadal dla niej trochę dziwna sprawa. Co prawda już nie zastyga pod dotykiem, ale ciężko powiedzieć czy sprawia jej to przyjemność. Za 1.5 tygodnia jedziemy na zapoznanie z bestiami, może od nich się nauczy, że tarmoszenie pieseła jest fajne.
Poniżej kilka fotek malutkiej w domowych pieleszach
Nowa ukochana zabawka
Pies stróżujący zawsze czujny
Nie muszę chyba dodawać, że kwiatki już tam nie stoją...