Noc minęła jak każda inna - caluteńką Nela przespała spokojnie. Zjadła śniadanie z apetytem i wypiła dużo wody. Niestety był problem z siusianiem, bo nie wiedziała jak ma się za to zabrać. Patrzyła na nas a Jej oczy mówiły "Seriooo??!"
Udało się dopiero za drugim wyjściem. Kolejne siusiu ok 13 (urwałam się z pracy). Po południo znowu nic... :/ Znalazłam w domu małe woreczki śniadaniowe - owinięte gumką recepturką dają radę jako zabezpieczenie. Na szczęście rano przestało padać i pogoda (oprócz porywistego wiatru) jest łaskawa.
Na dworze Nela skacze na 3 łapach. Zupełnie wyłączyła tą chorą z użycia. W domu cały czas leży, ale jest spokojna. Dwa razy dyszała przez chwilę i raz miała dreszcze. Obawiam się, że to z bólu, bo nie dostała dzisiaj nic przeciwbólowego :/ Niemniej jest bardzo dzielna i pękam z dumy!
Bono - Miszcz!
loczek - będziemy gonić Was ze stanem zdrowia!
Instrukcję "po operacji" przygotowała jedna z pacjentek Doktora na bazie doświadczenia z własnym psem. Udostępniła i teraz doktor dodaje ją jako załącznik do wypisu po operacji
Dobra praktyka moim zdaniem
Jeszcze tylko ta zaćma i znowu stajemy na nogi! <jeah!>